poniedziałek, 2 sierpnia 2010


Raczej lubię poezję Ks. Jana Twardowskiego, tchnącą iście franciszkańską pogodą ducha. Jednak w dzisiejszym nastroju poniższy wiersz brzmi zwyczajnie niczym nawoływanie do samobójstwa.... Jedno jest pewne, nie należy go czytać niedoszłym samobójcom ;) ps. idę otworzyć okno :D




*** (Nie płacz w liście)


Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Odetchnij, popatrz
Spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz